sobota, 23 listopada 2013

MISJA TUŁACZ: Zimno, drogo i cudownie pięknie (Sztokholm, Szwecja)

Pobyt w Szwecji, nie mógłby być kompletny bez wizyty w stolicy, w Sztokholmie. Jak powiedziała Hanna: "jest to jedno z najpiękniejszych miast na świecie". Gdy tam dotarłem pierwsze wrażenie rzeczywiście było niesamowite. Drugim spostrzeżeniem była wszędobylska drożyzna.


Zamek Królewski wygląda tak.


 Nie powinienem być jednak zaskoczony, bo już dawno zauważyłem pewną zależność. Mianowicie jeśli woda z kranu jest w danym państwie zdatna do picia, to z reguły jest ono stosunkowo drogie. Zdarza się kilka wyjątków, ale generalnie tak to widzę.

Zmiana straży przy Zamku Królewskim.



Szwedzi podobno konsumują najwięcej energii w przeliczeniu na mieszkańca, ale ciężko się dziwić. W domach, które odwiedziłem niektóre lampy i urządzenia są włączone przez całą dobę. Także i w stolicy było widać, ze wiele witryn, wejść i holów, a nawet całych gmachów było bardzo intensywnie oświetlone.

Lansiarskie koszulki.
Nie będę się rozwodzić na temat miasta, bo jeden dzień to za mało na jakieś opinie. Nie mniej zauważyłem, że po pierwsze jest bardzo czysto. Po drugie dużo ścieżek dla rowerzystów. Zobaczyłem okolice starego miasta (Gamla Stan) i parę innych atrakcji, w tym ciekawie wyglądającą zmianę warty przy wejściu do Zamku Królewskiego punktualnie o 12:15.

Gdy zaczyna się ściemniać, robi się jeszcze piękniej.
Z ciekawostek, to w poszukiwaniu taniego fastfoodu w stolicy poszedłem do jakiejś arabskiej knajpy. Za 40 koron szwedzkich, czyli nasze 20 zł, dostałem  paskudną bułkę z cebulą i papryczkami. No, a falafel w środku się rozpadał. Porażka... ale jak to mawia moja mama: "chytry dwa razy traci".

Sztokholm ma też kilka hosteli, które zostały nagrodzone tytułem jednym z najlepszych w Europie. Z ciekawości odwiedziłem kilka. Nie wiem skąd te zaszczyty, bo po za kapitalnym i gustownym wystrojem nie miały w sobie nic specjalnego. Z drugiej strony, nie nocowałem tam, więc do końca nie wiem.

Zamiast pisać, co to nie zwiedziłem wkleję po prostu kilka zdjęć.

W pociągu powrotnym, który notabene był kurewsko drogi, spotkałem o dziwo dwoje Polaków. Co ciekawe, nie przysłowiowi pracownicy ze zmywaka, a ... pracownicy naukowi na uniwerku. Kolejna miła niespodzianka. Ciężarna dziewczyna, której imienia niestety nie pamiętam, przyjechała do Uppsali na "pół roku" i tak już siedzi ponad siedem lat. Aczkolwiek co się dziwić przy naszych zarobkach w PL.

Jak dla mnie, czyste piękno.

Sztokholm. Podsumowując... zimno, drogo, ale pięknie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz