sobota, 16 listopada 2013

MISJA TUŁACZ: Podróż do kraju Ikei (Irlandia - Szwecja)

Na początek: przeprawa do Skandynawii ;)


No i stało się! Opuściłem swoje miejsce w Irlandii i wyruszyłem podbijać świat. Droga na lotnisko w Dublinie obfitowała w małe niespodzianki. Pomimo, że byłem punktualnie na przystanku autobusym w Dundalk, to autobus nie wiedzieć czemu pokazał mi zderzaki. Musiałem go gonić, ale na szczęście kierowca zatrzymał się. W środku poznałem przyjaznego Hindusa, który opowiedział mi nieco o swoim życiu, choć wcale go o nie nie pytałem. Na lotnisku standardowo... odprawa bagażu, przejście przez bramki ochrony, a potem w kolejce czekanie na wejście na pokład. Linie SAS (Scandinavian Airlines) niczego sobie i stewardessy, jak zwykle tryskające pozytywną energią. I tak znalazłem się o to w kraju stylowych mebli i blondynek i Saabów.

Ten widok podobno też się nudzi po czasie.



Po wylądowaniu i odebraniu bagażu, chciałem złapać stopa do miasta Gävle (wym. jewle), w którym mieszka Hanna. Po jakiś dobrych 40 minutach stania przy małej wylotówce obok kompleksu lotniska, zrozumiałem, że to się nie uda... Powód? Gdy wylądowałem o 16 było już całkowicie ciemno. Nie przewidziałem, że zmiana czasu o jedną godzinę, aż tak na to wpłynie. Zatem stanie przy drodze z kartonem z napisem Gävle niewiele dało. No i dowiedziałem się, że Szwedzi są raczej z natury dosyć nieufni.

Samojebka na ciemnym parkingu przed lotniskiem
w Arlandzie, czyli nieudolna próba autostopu.


Ostatecznie słono zapłaciłem za pociąg, ale inne opcje były taka, że śpię na lotnisku albo Hanna po mnie przyjeżdża, a nie chciałem być nazbyt wymagający. Co prawda pociąg, nijak się ma do mojego backpackerskiego stylu podróżowania, ale tak to bywa. Pierwszym jednak pozytywnym zaskoczeniem był słynny skandynawski styl wystroju, który uwidocznił się już na stacji kolejowej w Arlandzie. Wszystko w stonowanych kolorach, sporo drewna i raczej powściągliwość w zdobieniach - pełna estetyka i radość dla oka. 

Stacja kolejowa w Arlandzie. Pełna estetyka.
Źródło: arskortguldsj.wordpress.com
W skrócie: od momentu, gdy Hanna odebrała mnie ze stacji kolejowej Gävle Central (nomen omen wielkim Saabem jej ojca), wydarzyło się tak sporo rzeczy i tyle ciekawych ludzi poznałem... Tyle do opisania, że podzielę się tym w następnych postach. Hälsningar!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz