Był post o oszczędzaniu na podróż, a teraz post o oszczędzaniu, gdy już jesteśmy w drodze. Na wstępie należałoby wspomnieć sedno, czyli fakt, że:
Podróże nie muszą być kosztowne
Generalnie koszt podróży można wyrazić następującym wzorem:
ilość dni * (zakwaterowanie + wyżywienie) + transport + inne = koszt podróży
Jak nie trudno się domyśleć im dłużej czasu spędzamy w podróży tym więcej nas ona kosztuje. Aczkolwiek nie jest to adekwatne jeśli podejmujemy pracę w różnych miejscach pomiędzy. Oczywiście 6-miesięczna włóczęga po Azji może być tańsza (w przeliczeniu na dzień) od tygodnia w Skandynawii, lecz tu pojawia się wiele "ale". Do rzeczy:
Spanie na plaży - polecam!!! |
Zakwaterowanie
Jeśli dobrze poszukasz przed podróżą można dorwać hotele w naprawdę okazyjnych cenach. Strona booking.com jest niesamowitym źródłem hoteli dla ludzi z konkretnymi wymaganiami. Z kolei na hostelworld.com znajdziesz wszystko w nieco niższych cenach (hostele). Ciekawą alternatywą jest też wynajęcie mieszkania lub wręcz zamiana z naszym własnym m na okres wakacji. Najtańsze jest oczywiście darmowe spanie u osoby poznanej na Couch Surfingu. Zdarzyło mi się jednak wydać z hostem, w wyniku dzikiej balangi, więcej pieniędzy niż w przypadku, gdy spałbym w hostelu(!). Darmową formą noclegu jest też oczywiście nieśmiertelny namiot lub wręcz spanie pod chmurką. Do wyboru do koloru.
Wyżywienie
Gotowanie w domu jest mega-tanie i smaczne. Są oczywiście miejsca, w których jedzenie na mieście jest tańsze niż domowa kuchnia np. Chiny czy Tajwan. Nie mniej gdy stołujemy się już na mieście warto poszukać lokalnej knajpki zamiast luksusowej restauracji dla turystów. Każdy musi jeść niezależnie od tego jak duży ma żołądek. Wegetarianizm jest sposobem nie tylko na zaoszczędzenie wielu środków, ale też na zdrowsze życie. Osobiście nie skłaniałbym się do porzucenia mięsa jedynie z pobudek finansowych, bo to złudne i przelotne. Sam staram się nie jeść czerwonego mięsa więcej niż 3 razy w tygodniu.
Transport
Na transporcie łatwo zaoszczędzić, gdy nie zależy nam na czasie. Z reguły zdanie "im wolniej tym taniej" odzwierciedla tę właściwość. W dzisiejszych czasach tanie loty są już tak popularne, że nie trudno o mega-okazje w stylu: "Paryż w dwie strony za 300 zł". Naprawdę nie trzeba za specjalnie szukać, aby znaleźć zniżki tego typu. Oczywiście najbardziej popularną formą przemieszczania dla oszczędnych będzie autostop.
Należy dodać, że transport można podzielić na dwie kategorie: długodystansowy i krótkodystansowy. Ten drugi np. Bydgoszcz - Rzym, a drugi przemieszczanie się w samym Rzymie. Oszczędności w drugiej kategorii nasuwają się same rower zamiast taxi lub spacer zamiast autobusu...
Samolot w przeliczeniu na kilometry jest często tańszy od autobusów czy pociągów. |
Inne
Pod hasłem "inne" kryją się wszelkie inne, dodatkowe koszty np. zakup pamiątek z podróży. Co prawda europejskie wojaże nie kryją w sobie zbyt wiele, nazwijmy to, ukrytych wydatków. W przypadku dalszych podróży na pewno trzeba będzie doliczyć cenę wiz, szczepień, może kart sim i innych rzeczy potrzebnych w danym miejscu.
I jak zwykle pouczający przykład - tydzień w Rzymie
wersja deluxe (319 zł na dzień)
7 * (25 € + 15 €) + 200 € + 50 € = 530 € (~ 2233 zł)
Lot samolotem w dwie strony za około 200 € z Poznania. Codziennie doba w małym hoteliku 25€ od osoby i 15€ na jedzenie na mieście. 50 € wydane na wejście do Koloseum i pamiątki oraz sieciówkę na metro.
wersja backpacker (63 zł na dzień)
7 * (0€ + 12 €) + 0 € + 20 € = 104 € (~ 438 zł)
Zakładamy, że do Rzymu dotarliśmy na stopa, co jest możliwe w 2-4 dni. Spanie u hosta z Couch Surfingu, u którego gotujemy czasem w domu (12 € dziennie). 20 € wydane na wejście do Koloseum i sieciówkę na metro. Resztę Rzymu zobaczymy spacerem i rowerem pożyczonym od przyjaznego hosta.
To miejsce zna każdy. |
Zauważ, że warianty mają niemal 5-krotnie różne budżety. Wniosek nasuwa się sam. Oczywiście zaraz zaleje mnie fala sprzeciwu, że nie warto się męczyć na wakacjach i zaciskać pasa. Czasem jednak przy odrobinie sprytu zachowamy wiele komfortu, a mimo to pieniądze nie wyfruną błyskawicznie z naszego portfela.
Z mojej strony mogę dodać, żeby drogich kobit unikać. Zwykle te młodsze (18-24) są tańsze w "utrzymaniu" niż te starsze. Panny w wieku 28-32 dużo większą uwagę zwracają na to czy dany facet jest "dobrą partią". Stąd będą krzywo patrzyć np. na randkę w jakimś tańszym miejscu...
OdpowiedzUsuńRaz zdarzyło się mi w Totnes (w Anglii) spać w lipcu w lesie. To miejscowość turystyczna i ceny za wynajem były odpowiednie. Jedyne wolne pokoje były dostępne w... zamku. Nie pamiętam czy chcieli 115 czy 130 funtów za noc.
OdpowiedzUsuńŚpiwór miałem, karimaty nie, więc zrobiłem sobie posłanie z paproci. Spało się wyśmienicie, rano ptaszki mnie obudziły.
Panny generalnie są wydatkiem często, czy to czasowym czy to pieniężnym. Jak kiedyś pisałeś, posiadanie pieniędzy w podrywie nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńW podróżach też czasami kobiety dochodzą jako kategoria w backpackerskim budżecie. I oczywiście wiele zależy od sytuacji. Parę lat temu podróżowałem po Europie z fajną laską, która nie potrzebowała drogich knajpek, ale np. na Filipinach mój budżet poszybował przez sufit, gdy poznałem filigranową dziewczynę...
Randevu to jakaś też inwestycja, która ma tendencje do niezwykle przyjemnej stopy zwrotu... ;)