Flaga Irlandii |
Europa, Irlandia Nie tak znowu daleko. |
Pomimo, iż w zeszłym roku Irlandia kojarzyła mi się jedynie z emigracją zarobkową, to teraz udało mi się dostrzec jej ukryte piękno. Z pewnością przyczyniło się do tego najlepsze od dekady lato.
Po pierwsze: Irlandia jest zielona. Dosłownie. Częste opady przyczyniają się do rozwoju wszelkiej roślinności. Właściwie flaga mogła by być zielono-niebiesko-biała, bo tak wygląda 90% krajobrazów. Cieszy oko i napawa typowo irlandzkim nastrojem. Brakuje jedynie pulchnego gnoma z garncem złota baraszkującego gdzieś w koniczynie.
Nietypowa Iryska |
Po drugie: Irlandczycy są wyluzowani. Nie przejmują się zbytnio przyziemnymi sprawami, a (generalnie) na pewno daleko im do zatroskania i narzekania na swój los. Co prawda nie znam zbyt wielu Irlandczyków prywatnie, ale ci, z którymi pracuję zazwyczaj są dowcipni, spokojni i beztroscy. Są na pewno narodem o ogromnej pogodzie ducha i sporej dawce optymizmu. Nie lubią się chyba jednak przepracowywać.
Po trzecie: Irlandia równa się deszcz i wiatr. Co prawda zimy są tutaj łagodniejsze, ale przez cały rok jest tak słabo ze słońcem, że mało kto kąpie się w morzu bez kostiumu zakrywającego całe ciało. Zmienna, kapryśna pogoda jest tutaj nieodłącznym elementem życia.
Harfa jest popularnym symbolem Irlandii |
Po czwarte: picie. W Irlandii cenić można to, że nawet w najmniejszej pipidówie znajdziesz bar. W małym miasteczku (właściwie wsi), gdzie mieszkam jest dosłownie kilkadziesiąt domów, kościół, dwa sklepy, szkoła i... bar. W zasadzie same bary, to nie tylko miejsce spożywania alkoholu, ale ważny element kultury. Znane pojęcie "irish pub", które w celach marketingowych używają pijalnie w Polsce, odnosi się do pubu w konwencji brytyjskiej. W tym znaczeniu pub (od słowa public), to nie tyle dyskoteka co raczej miejsce spotkań. Można tam pograć w szachy, dart, ale i oglądać transmisje sportowe. W irlandzkim pubie często nie powinno dziwić obecność praktycznie wszystkich grup wiekowych. Pub, to wręcz kulminacyjny punkt życia towarzyskiego. Najstarszy (znajdujący się w Dublinie) ma ponoć ponad 800 lat.
Parę ciekawostek o Zielonej Wyspie:
- Halloween to w rzeczywistości irlandzkie (Samhain), a nie amerykańskie święto
- Język galijski jest tutaj równie popularny co irlandzki
- Irlandczycy są niesamowicie przywiązani do rodzimy produktów
- Najbardziej znanym piwem, kojarzącym się z Irlandią jest niewątpliwie Guiness, którego codziennie wypija się na świecie 9 mln kufli (sic!)
- Choć najważniejsze święto w Irlandii to obchody snia św. Patryka, który nie był Irlandczykiem
- Na rejestracjach samochodowych dwie pierwsze cyfry oznaczają rok produkcji auta
- Duże nominały banknotów są praktycznie nieużywane. Największa wartość banknotu w użyciu to praktycznie 50 EUR.
- Popularną grą, śledzoną przez miliony ludzi jest hurling i galleic football.
- Pierce Brosman, U2, Enya, James Joyce oraz Collin Farrell, to Irlandczycy
- Niezatapialny RMS Titanic był zbudowany w Irlandii
- Ryanair to jedna z najbardziej rozpoznawalnych irlandzkich firm
Sielski widoczek. |
I na koniec, żeby nie było tak słodko i przyjemnie garść goryczy.
Co na Zielonej Wyspie nie jest tak cudne? Żywność, dziewczyny, paskudna pogoda. Jedzenie samo w sobie nie jest najgorsze i nawet niejako wpisuje się w klimat. Gorące pyry z groszkiem i wieprzowiną, to dobry pomysł na deszczowe dni. Tęskno mi jednak za tureckimi przysmakami, a tutaj ciężko nawet o smacznego kebaba. Dziewczyny.... hmm... jak zwykle generalizuję, ale płeć piękna nie jest wysokich lotów, w zestawieniu chociażby z Polkami. Zdarzają się oczywiście zgrabne lisiczki i miłe panie, ale zdecydowana większość to piegowate/grube/kapryśne/chamskie dziołchy. Co do pogody... Nie ma ciekawszego uczucia niż wyjść rano z ciepłego łóżka o 7 rano, wsiąść na rower i w deszczu i wietrze jechać do pracy. Poparzeń słonecznych ciężko tu się nabawić!
No, a tutaj można poczytać o pracy w IE.
No, a tutaj można poczytać o pracy w IE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz